Czwartek, 30 maja 2013
Kategoria wyskok na chwilę
Do Rybnika
Wybrałem się do Rybnika. Pociągiem. Ale z rowerem. Przez zaparowane szyby pociągu niewiele było widać i być może dlatego wysiadłem zamiast w Zabrzu zamiast w Gliwicach. Akurat planu Zabrza z sobą nie miałem. Ranek w deszczowy świąteczny dzień. Ulice puste. Pokręciłem się trochę po centrum szukając drogowskazu do Gliwic. Dopiero w samych Gliwicach znalazłem się na drogach znanych i już mogłem się rozpędzić. Droga główna niemal pusta. Ale zwracałem uwagę na dziwnie zachowujące się samochody. To były samochody "nauki jazdy". Wyprzedzały mnie tylko gdy miały dla siebie wolną całą jezdnię. Parę razy jechały więc za mną dość długo czekając na wolny drugi pas. To miłe ale jeszcze się do czegoś takiego nie przyzwyczaiłem. I jeszcze jednak rzecz, która mnie na Śląsku zawsze zaskakuje - samochody zatrzymujące się by przepuścić oczekującego na pasach pieszego lub rowerzystę. I chociaż przestało padać gdy dojechałem do Gliwic i jechałem drogami na których były kałuże (w samych Gliwicach i w Rybniku) ani razu nie zostałem ochlapany. To jednak jest trochę inny świat.
- DST 51.05km
- Czas 03:16
- VAVG 15.63km/h
- VMAX 47.22km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt były Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj