Informacje

  • Wszystkie kilometry: 103464.51 km
  • Km w terenie: 357.00 km (0.35%)
  • Czas na rowerze: 262d 01h 52m
  • Prędkość średnia: 16.43 km/h
  • Suma w górę: 181173 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy trobal.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 29 maja 2013 Kategoria wyskok na chwilę

Zmiany

Podczas tego urlopu nie planowałem korzystania z kolei. Nawet nie było takiej potrzeby. Do 4 czerwca miałem tylko kręcić się w pobliżu Puław. A później gdzie oczy poniosą. Tak miało być. Zmiana wynika z pewnej tradycji, która miała być tego roku zarzucona. Chodzi o ognisko u _hipci w rocznicę powstania forum htp://eksploratorzy.com.pl . Rocznica czwarta. Na dwóch byłem w Rybniku. A teraz decyzja o ognisku zapadła na tyle nagle, że na forum posypały się deklaracje nie przybycia. Ja nie odpuszczam. Choć to akurat przypadek, że biorę urlop akurat w okresie gdy jest ta rocznica to jednak czas mam. Może dlatego, że tak jak lubię turystykę niezorganizowaną tak i wypoczywam gdy czas mam niezaplanowany.

Początkowo chciałem w obie strony jechać na rowerze z namiotem. Ale ludzie rozsądniejsi ode mnie wytłumaczyli mi, że jeżeli jadę w celach towarzyskich to mam przyjechać na dłużej i nie padać na twarz gdy wszyscy będą się bawić. Dlatego pojadę w jedną stronę. Na twarz padnę po powrocie, bo ten będzie na własnych dwóch kółkach. A na miejscu pogada się o cmentarzach, poezji, sensie życia i innych pierdołach.

Wyjazd jutro. Bardzo wcześnie rano. Nie biorę namiotu. Będą tylko dwie małe sakwy. Przygotowany już do drogi przedni bagażnik trzeba zdjąć - nie wiadomo czy nie będzie zawadzał w pociągu. Ale najpierw trochę pojeździć. Np po to by zobaczyć czy samochody rzeczywiście przeniosły się z dawnej siedemnastki na tą nową. Podobno sklepikarze już narzekają. Czy to znaczy, że po drodze Garbów - Kurów można jeździć na rolkach? Raz tylko trafiłem na jeden fragment bez samochodów - droga była zamknięta po jakimś śmiertelnym wypadku. Rowerzysty nie zatrzymywali. Mogłem jeździć zygzakiem przez te 5 km jakie miałem wtedy do przejechania przed zjazdem. Najlepiej do Kurowa pojechać przez... Bobrowniki i Baranów :) . Co z tego, że to w drugą stronę? Tak jest lepiej. Najpierw zapuściłem się w drogę szutrową w lesie obok Zakładów Azotowych. Znów nie sprawdziłem ile to kilometrów. Zakładam, że 10 choć raczej więcej. No i liczę to jak drogę gruntową, a przecież lepiej się po tym jechało niż po asfalcie na wielu okolicznych drogach.



W Niebrzegowie z mostu rzuciłem obiektywem w pasące się zwierzaki.



Jak tylko schowałem aparat dwa metry nade mną przeleciał łabądź. Nie przepadam za tymi ptakami ale jak takie coś mam tuż nad głową czuję się jak smoleńska brzoza. A lotnisko blisko. Samoloty hałasują.

Dalsza trasa dość tradycyjna: Sarny, Białki, Ułęż i zjazd z głównej drogi do Drążgowa. Po drodze trochę mokradeł przy drodze. Dziś kwitły głównie na żółto.



W Drążgowie była kiedyś parafia, kościół i cmentarz. Cmentarz podobno jest nadal. Zabytkowy. Ale nie wiem czy na jego terenie jest choć jeden nagrobek. Nawet nie wiem na pewno czy to jest to miejsce, które sam wytypowałem na cmentarz. Nie mam szczęścia do ludzi w tej okolicy. Jakoś nie spotykam nikogo, kogo mógłbym zapytać. W pobliżu są łąki. Co prawda woda w Wieprzu opadła ale deszcz niespokojne też dodały coś od siebie.



Z Baranowa pojechałem najkrótszą drogą do Żyrzyna ale nie do końca. Tą drogę przecina w Żerdzi inna, którą nigdy nie jechałem w lewo. Dziś pojechałem. Gdy skończył się asfalt szkoda było wracać. Drogą gruntową do Żyrzyna jest około 1 km. Kałuże dawało się ominąć. Rower się nie zapadał. W sumie fajnie. Dlatego w Żyrzynie po zaopatrzeniu się w jakiś napój, postanowiłem przebić się drogami gruntowymi do Woli Osińskiej. I tu już nie było fajnie. Ze 100 m łącznie musiałem przejść. Rower upaprany niemiłosiernie. Ja też. Piach w butach. A wydawało się, że jak jest po deszczu to i po piachu da się jeździć. W większej części się dało. Ale była jeszcze ta część mniejsza. Po wjechaniu na asfalt, w lesie, rower trochę opłukałem wodą z mokradeł (przydała się pusta butelka dla której nie znalazłem kosza). A dalej już tylko asfalt, asfalt i asfalt. Co mi przypomniało, że znajomy kupił opony Schwalbe Marathon do swojej szosy i nie weszły mu pod szczęki hamulców. Mówił, że tanio sprzeda. A ja przecież mam jechać po asfalcie. Może warto sprawdzić jak się na tym jeździ? Zanim założyłem Schwalbe Marathon Tour Plus śmigałem na Durano Plus tego samego producenta. Fajnie było tylko parę razy gwałtownie wtulałem się w ziemię i trawę gdy przez zapomnienie za szybko wjeżdżałem na drogi gruntowe. Te Marathony może też nie nadają się w teren ale na asfalt na pewno będę lesze od tego na czym jeżdżę. Po krótkiej rozmowie telefonicznej już byłem umówiony na odbiór gdy będę przejeżdżał w pobliżu. Czyli na zaraz. Z wiaduktu nad nową drogą widziałem, że S17 nie jest zapchana ale stara siedemnastka jak nigdy świeci pustkami. Można przejść na drugą stronę bez czekania na dziurę w sznurze samochodów (czasami ładowałem się na siłę i jeszcze przeprowadzałem dzieci przy okazji). Podoba mi się. Ale pewnie nikt tej drogi nie będzie remontował jak już pojawią się dziury. Już są.

W domu zdjąłem bagażnik i gdy zmieniałem opony po raz drugi w życiu widziałem zawór dętki lecący w kosmos. Poprzednio chyba też była to dętka Continentala. Napompowana była poniżej maksymalnych wartości podanych przez producenta obręczy (Mavic) i producenta opon (Schwalbe). Jak myślę dętka też to ciśnienie spokojnie wytrzymuje. Problemem jest tylko to jak osadzone są zawory presta. Gdybym nie ruszył plastikowej osłony nic by się nie stało. A tak syk i zawór z osłoną walnął w niski sufit piwnicy. Dętka do kosza. Ale mam jeszcze kilka w zapasie. Schwalbe. Z nimi jeszcze nie miałem takich przygód. Co nie znaczy, że się nigdy nie zdarzą.

Przegadany ten wyjazd. Więcej pojeżdżę pewnie dopiero 2 i 3 czerwca wracając do Puław z Rybnika. W Endomondo znów nie wciskałem pauzy podczas postojów. Celowo. Zapomniałbym znów wystartować. A wersja dla Symbiana nie ma autopauzy.

  • DST 85.32km
  • Teren 13.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 20.15km/h
  • VMAX 36.41km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt były Kross Trans Alp
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zisie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl