Środa, 7 sierpnia 2013
Kategoria trening
Michów - doczekałem się
Wyjechałem wiedząc, że pomnik już jest. Dzień wcześniej powiadomił mnie o tym fundator. Było zupełnie spokojnie i bez pośpiechu. Na pośpiech za ciepło. W robocie na tą okoliczność poprosiłem o wyjście 2 godziny wcześniej. Znów były pytania: "czy jestem z nimi spokrewniony", "ile mi za to płacą". Odpowiedzi tradycyjne: "wszyscy jesteśmy spokrewnieni". Jakoś mniej mnie to wkurzyło niż zwykle. Może dlatego, że o pytającym mam i tak złe zdanie.

Na postojach temperatura w termometrze podskakiwała do ponad 37 stopni. Wiatr chłodził. I podczas jazdy tak bardzo się tego ciepełka nie czuło. Komarów mało. Gzów też jakby mniej. Za to ogromne ilości ważek. Latały nad drogami. Czasami się ze mną zderzały. Jedna ugrzęzła między moją twarzą, a paskiem od kasku. Dała mi poczuć jak bardzo jest delikatna, a przecież to drapieżca. Żałuję, że nie udało mi się żadnej uchwycić aparatem w locie. Są jak nieważkie. Ważka nieważka.

Wracając rzuciłem okiem na ruch na drodze Żyrzyn-Puławy. Nie. Nie miałem ochoty na towarzystwo tych wszystkich samochodów. Wybrałem przejazd przez lasy mimo tego, że nie wiedziałem czy dam radę jechać przez piachy. A jednak się udało. Spotkałem nawet parę na góralach. Mieli z tym większe problemy niż ja. I nie znali skrótów :) Gdy mieli wątpliwości czy nie minęli zjazdu poczekali na mnie. Po minięciu ich usłyszałem tylko: "za nim". Ale nie dogonili. Tak jak ja nie miałem szans by złapać na fotce zająca. Że też aparat zawsze wożę zamknięty, schowany. Dzięki temu jeszcze działa ale żałuję. Tyle okazji mi uciekło, by zrobić ciekawe zdjęcie.
O co chodzi z tym pomnikiem? Zapraszam na Forum Zbuntowanych Poszukiwaczy. Tam ten temat dojrzewał. Choć więcej działo się na mojej stronie internetowej przez co zrobił się tam mały bałagan.

Na postojach temperatura w termometrze podskakiwała do ponad 37 stopni. Wiatr chłodził. I podczas jazdy tak bardzo się tego ciepełka nie czuło. Komarów mało. Gzów też jakby mniej. Za to ogromne ilości ważek. Latały nad drogami. Czasami się ze mną zderzały. Jedna ugrzęzła między moją twarzą, a paskiem od kasku. Dała mi poczuć jak bardzo jest delikatna, a przecież to drapieżca. Żałuję, że nie udało mi się żadnej uchwycić aparatem w locie. Są jak nieważkie. Ważka nieważka.

Wracając rzuciłem okiem na ruch na drodze Żyrzyn-Puławy. Nie. Nie miałem ochoty na towarzystwo tych wszystkich samochodów. Wybrałem przejazd przez lasy mimo tego, że nie wiedziałem czy dam radę jechać przez piachy. A jednak się udało. Spotkałem nawet parę na góralach. Mieli z tym większe problemy niż ja. I nie znali skrótów :) Gdy mieli wątpliwości czy nie minęli zjazdu poczekali na mnie. Po minięciu ich usłyszałem tylko: "za nim". Ale nie dogonili. Tak jak ja nie miałem szans by złapać na fotce zająca. Że też aparat zawsze wożę zamknięty, schowany. Dzięki temu jeszcze działa ale żałuję. Tyle okazji mi uciekło, by zrobić ciekawe zdjęcie.
O co chodzi z tym pomnikiem? Zapraszam na Forum Zbuntowanych Poszukiwaczy. Tam ten temat dojrzewał. Choć więcej działo się na mojej stronie internetowej przez co zrobił się tam mały bałagan.
- DST 78.98km
- Teren 6.00km
- Czas 03:42
- VAVG 21.35km/h
- VMAX 36.57km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt były Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj