Informacje

  • Wszystkie kilometry: 103464.51 km
  • Km w terenie: 357.00 km (0.35%)
  • Czas na rowerze: 262d 01h 52m
  • Prędkość średnia: 16.43 km/h
  • Suma w górę: 181173 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy trobal.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 23 kwietnia 2017 Kategoria wyskok na chwilę

84

Nie wytrzymałem tego napięcia, oczekiwania na wiosnę. Pojechałem. Pojechałem mimo prognoz zapowiadających silny i zimny wiatr, możliwe opady śniegu lub gradu itd. Żyje się raz. A czekając żyje się krócej. Ponieważ chciałem do lasu, a ostatnio już w kilku lasach byłem pozostał mi niewielki wybór. Lasy na południe od Warszawy.
Po raz pierwszy byłem tu by sfotografować cmentarz żydowski. I już wtedy nie podobało mi się, że przez cmentarz biegnie szlak rowerowy. Za drugim razem wjechałem w las bez planu i znalazłem "kamień leśnika". Dzisiaj chciałem to połączyć, czyli od kirkutu dojechać do "kamienia leśnika". I prawie się udało. Prawie.
Szlak rowerowy przebiega skrajem cmentarza. Ale jednak nie przejechałem tędy, tylko przeszedłem.


A później jechałem, jechałem i jechałem... A kamienia nie widziałem. Widziałem tylko wszędzie ludzi. Ta niedziela wielu wyciągnęła z domów. Za to zwierząt niemal wcale nie widziałem. Ludzie je wypłoszyli.
Gdy już skończyła mi się droga ubita. Zaczęły się piachy. Sprawdziłem jak daleko mam do krajowej pięćdziesiątki i skręciłem na zachód. W ten sposób dojechałem do bagna Całowanie. Tablica z napisem "OSTOJA BAGNO CAŁOWANIE" aż się sama prosiła o użycie znaków przystankowych. Przecież "OSTOJA. BAGNO. CAŁOWANIE" wygląda znacznie lepiej. A bagno jak bagno. Mokre.

Przy okazji zauważyłem, że zaraz matury bo czeremchy zaczynają kwitnąć.

Po wyjechaniu z lasu odczułem siłę wiatru i zobaczyłem mało zachęcające chmury.

Po krótkiej jeździe pod wiatr w Brzezince ponownie wbiłem się w las. To tędy kiedyś dojechałem do poszukiwanego kamienia. Ale teraz nie pojechałem prosto jak wcześniej. Najpierw zatrzymałem się przy zawilcach.

Nie było ich wcale mało. Na skraju bagna rosło ich niemal tak dużo jak w parku w Puławach.
Po chwili zaczął padać śnieg. To skłoniło mnie do wybrania drogi bardziej wyglądającej na powrotną od tej którą chciałem dojechać do kamienia. Śnieg zaraz przestał padać a ja już nieodwołalnie wracałem do domu.

  • DST 74.10km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 18.22km/h
  • Sprzęt Klasyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa siety
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl