Niedziela, 26 lutego 2017
35
Mokro, zimno, ciemno, aż się nie chce siedzieć w domu. Od rana zaplotłem zapasowe koło, na co części czekały już kilka lat, i dłużej już usiedzieć nie mogłem. Obiecałem sobie tylko, że nie zjadę z kostki i asfaltu, bo nie lubię myć roweru. Wiem, wiem. Brud na asfalcie i brud na drodze gruntowej to różne brudy ale jedno i drugie to brud. I jakie to ma znaczenie skoro zaraz za mostem Siekierkowskim zjechałem z kostki i asfaltu? Starałem się tylko te dwa kilometry przejechać powoli. A nawet jakbym jechał szybko to i tak musiałem raz się zatrzymać i chwilę postać. Przez wał przechodziła maciora z młodym. Dużo jest ich w okolicy. To zresztą widać wszędzie. Stoki wałów są zryte na gęsto przez dziki. Próbują też ryć na drodze, przy samych krawężnikach. Ale dość o dzikach. 4 km dalej wjechałem w karnawałową imprezę wodołazów. I ludzie i psy mieli szpiczaste czapeczki z błyszczącego kolorowego papieru. Jak nic, idzie wiosna. Czego i Państwu życzę :-)
- DST 30.09km
- Czas 01:40
- VAVG 18.05km/h
- Sprzęt były Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj