Niedziela, 30 czerwca 2013
Kategoria wyskok na chwilę
Pocięta sieć dróg
Zachciało mi się pojeździć choć już robiło się późno. Na dworze dmuchało dokuczliwie. A ja wymyśliłem, że może spotkam się w trasie z puławską grupą rajdową. Byli dziś w Lubartowie, a przez endomondo widziałem którą droga wracają i gdzie mniej więcej są. Poza tym od momentu gdy rozpoczęto budowę trasy S17 nie widziałem mogiły w lesie obok Bałtowa. Zawsze była na uboczu i łatwiej zobaczyć pomnik w Kurowie na rynku niż mogiłę, która jest ukryta w lesie.
Z grupą rowerzystów z Puław prawie się minąłem. Widziałem tylko kilku ostatnich rowerzystów. Złą drogą wjechałem z drogi głównej na tą, którą oni jechali. A z pomnikiem był mały problem. Gruntowa droga, którą zwykle tam dojeżdżałem jest teraz przecięta przez trasę S17. Nie pomyślałem o tym wcześniej. Dojechać można tylko od strony Bałtowa ale szukałem "krótszego rozwiązania". Wybór padł na przejście dla zwierzaków. Ślady wskazywały na częste wizyty rowerzystów i quad-owców.

A dalej był piach, kopalnie piachu i dziury w ziemi z których już korzystają wędkarze. Jazda była prawie niemożliwa. Rower nie orał tylko dlatego, że nie odkładał skiby. Pozostawało tylko iść i pchać go przez piachy. I jakoś dopchałem go do drogi właściwej. Tej przeciętej przez S17. Wjechałem w las i zobaczyłem, że chociaż znalazłem przejście to nie znalazłem dojścia.

Wiek już jak dojechać. Więc może jak już ziemia podeschnie po porze mokrej jakoś się tu wybiorę. Wracałem do Puław przez las - osłaniał przed wiatrem, który na początku mnie przyjemnie popychał. Gdy z lasów wyjechałem było już prawie po wietrze. I po dziewiętnastej. A jutro rano do pracy.
Z grupą rowerzystów z Puław prawie się minąłem. Widziałem tylko kilku ostatnich rowerzystów. Złą drogą wjechałem z drogi głównej na tą, którą oni jechali. A z pomnikiem był mały problem. Gruntowa droga, którą zwykle tam dojeżdżałem jest teraz przecięta przez trasę S17. Nie pomyślałem o tym wcześniej. Dojechać można tylko od strony Bałtowa ale szukałem "krótszego rozwiązania". Wybór padł na przejście dla zwierzaków. Ślady wskazywały na częste wizyty rowerzystów i quad-owców.

A dalej był piach, kopalnie piachu i dziury w ziemi z których już korzystają wędkarze. Jazda była prawie niemożliwa. Rower nie orał tylko dlatego, że nie odkładał skiby. Pozostawało tylko iść i pchać go przez piachy. I jakoś dopchałem go do drogi właściwej. Tej przeciętej przez S17. Wjechałem w las i zobaczyłem, że chociaż znalazłem przejście to nie znalazłem dojścia.

Wiek już jak dojechać. Więc może jak już ziemia podeschnie po porze mokrej jakoś się tu wybiorę. Wracałem do Puław przez las - osłaniał przed wiatrem, który na początku mnie przyjemnie popychał. Gdy z lasów wyjechałem było już prawie po wietrze. I po dziewiętnastej. A jutro rano do pracy.
- DST 49.50km
- Teren 3.00km
- Czas 02:23
- VAVG 20.77km/h
- VMAX 41.92km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt były Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj